Choć jego wiek wcale nie wskazuje, by nadszedł czas na sportową emeryturę, Tino Edelmann, bo o nim mowa, postanowił na stałe rozstać się z kombinacją norweską i poświęcić rodzinie.

 

Tino Edelmann ma 31 lat, do osiągnięcia 200 występów w zawodach Pucharu Świata w kombinacji brakowało mu tylko jednego konkursu, w którym jednak nie wystąpi, bowiem zdecydował, że miniony sezon w barwach Niemiec był jego ostatnim w karierze.

 

Zazwyczaj przyczyną przedwczesnych rezygnacji wyczynowego sportu jest brak oczekiwanych wyników. Nie inaczej jest i tym razem – ostatni raz na podium zawodów PŚ w kombinacji Edelmann stał w styczniu 2015 roku w Seefeld, kolejne miejsca w czołowej trójce zajmował już nie sam, ale z kolegami, choćby w lutym bieżącego roku we włoskim Val di Fiemme. Teraz startom powiedział dość.

 

Zdałem sobie sprawę, że nie jestem na tyle silny, by być częścią światowej czołówki dwuboju, a tylko bycie wśród najlepszych jest moim celem. Nie chcę jeździć na wycieczki, gdy startuję, chcę pokazywać najwyższy poziom, jednak nie wydaje się, by w moim przypadku było to jeszcze możliwe – tak uargumentował swoją decyzję Edelmann na łamach oficjalnej strony Niemieckiego Związku Narciarskiego (DSV). Teraz skupi się na rodzinie, którą tworzy wraz z żonąChristin i synem Frederikiem.

 

W wypowiedzi, którą zamieścił na swojej stronie na Faceboooku, podziękował wszystkim, z którymi dzielił radości w czasie 25 lat w świecie sportu. - Łamałem kości, zrywałem więzadła, ale podnosiłem się za każdym razem – to prawdopodobnie najważniejsza lekcja, ale nie mniej ważni są ludzie, których spotkałem przez ten czas. Będę za nimi tęsknił, ale mam nadzieję, że z wieloma spotkam się ponownie. Do tego czasu poświęcę się żonie, synowi, pozostałej rodzinie i znajomym, studiom, muzyce i temu wszystkiemu, co znajduje się poza profesjonalnym sportem. Nie będzie nudno – napisał.

 

W czasie ponad 13 lat startów w zawodach najwyższej rangi zdołał zgromadzić 17 miejsc na podium, w tym trzy na jego szczycie. Najwyżej w klasyfikacji generalnej znalazł się w sezonie 2009/2010, gdy zajął 5. lokatę. W swojej bogatej kolekcji medali ma te wywalczone przede wszystkim w drużynie, m.in. srebra z Sapporo (2007), Liberca (2009) i Oslo (2011) w sztafecie 4x5 kilometrów. W Val di Fiemme z kolei Niemcom, w tym Edelmannowi, przypadł krążek brązowy, tak samo jak na igrzyskach w Vancouver. Dopiero w Falun na początku 2015 roku jego nazwisko pisano złotymi zgłoskami, gdy wraz z kolegami, po 28 latach przerwy, zdobył złoto w sztafecie 4x5 km. Do worka zespołowych wyróżnień Edelmann dołożył indywidualne srebro przywiezione z norweskiego Oslo z indywidualnych zawodów rozgrywanych tradycyjnie metodą Gundersena na normalnej skoczni i w biegu na 10 kilometrów.

 

KaEn

źródło: FIS / Facebook

fot. FIS